
Przy
okazji rodzinnego picia nalewki i pewnego poalkoholowego zachowania
jednego z osobników przy sobotnim stole przypomniała mi się
klasyfikacja, którą zrobiłam podczas studiów, a dokładnie ich
akademickiego etapu. Akademik to miejsce przerażające, więc by w
jego gąszczu przetrwać, starałam się poukładać w głowie
niedzielne widoki zombiaków, by nie czuć się jak bohaterka „Świtu
żywych trupów”.
Podmiotów badawczych miałam od groma. Z
licznych ankiet wywnioskowałam, że każdy z nas może wyłonić
swój typ dominujący i jeden, który dotyczy go w mniejszym stopniu.
Także czytajcie, bierzcie do serca i drukujcie, zwłaszcza ci,
którym przypada odpowiedzialna, matczyna rola Drivera, czyli
zbieranie truposzy po klubie i odstawianie ich do łóżek.
TYP
PIERWSZY – Dusza towarzystwa
Najbardziej
popularny. Z introwertyka robi kozaka, z ekstrawertyka... cóż,
podkreśla jego usposobienie. Najbardziej pożądany typ, bo i
najmniej upierdliwy. Rozrusza towarzystwo, czasami nawet Mruka
ogarnie. Gdy robi się zbyt rozgadany i plecie trzy po trzy,
wystarczy polać. Takiego najtrudniej zebrać z parkietu, ale bez
niego żadna impreza nie ma racji bytu.

Dotyczy obu płci. Człowiek rozluźniony, to człowiek ośmielony i pewniejszy siebie. Mimika twarzy pobudzona, może mrugać i wykonywać dzióbki. Wskazane zabezpieczenie od spotkań bliższego stopnia z płcią przeciwną i wyrozumiałość. Jako podtyp, bez dominującej skłonności, może być całkiem znośny dla otoczenia i zakończyć się miłym flirtem oraz rechotami rozmiękczonych dam.
TYP
TRZECI – Banditos
Przeważający
u płci brzydszej. Skłonny do bitki robi się osobnik, który na co
dzień nie umie inaczej wyrazić emocji, a alkohol go w tym
usprawiedliwia. Powinien być czujnie strzeżony przez Drivera, by
impreza nie przeniosła się na komendę. Bardziej upierdliwy typ niż
Mruk, połączony z Lovelasem może dać mieszankę wybuchową.
Dobrze,
gdy łączy się ze Śpiochem, bo towarzystwo ma choć nadzieję, że
w końcu pozbędzie się jego obecności w sposób naturalny.
Najczęściej można go znaleźć przy barze, gdy podejmuje
konwersację z mocno zniecierpliwionym barmanem. Zakaz poruszania
tematów egzystencjonalnych. Irytujący typ, bo nic nie
przetłumaczysz, a on będzie cię raczył opowieściami, jak to mu
Zenek w pierwszej klasie rowerek połamał.
TYP
PIĄTY – Śpioch
Przyjazny
typ, bo wiadomo, że nie będzie kłopotu. Gdy dojdzie do granic
swoich możliwości, zwyczajnie przycina komarka. Szkoda tylko, że
czasami robi to przy stole lub w kącie kanapy na środku klubu. Może
być nieskory do pobudki i przetransportowania do łóżka. Uważać
trzeba na Śpiochów o większych wymiarach, bo ciężko ich namówić
do zdjęcia ciuchów, by nie zasmrodzili pościeli, a decyzja o
samodzielnym rozebraniu może być niemałym wyzwaniem. Jeśli jesteś
typem Śpiocha i jednocześnie gospodarzem nasiadówki, nie zdziw się
porannemu fochowi gospodyni.
Abstynent,
jadący na antybiotykach bądź ten najbardziej odpowiedzialny, więc
ogólnie osobnik, który z różnych przyczyn podejmuje się
dowiezienia przyszłych trupów na balety. Pilnuje, by Lovelas dał
spokój tej atrakcyjnej mężatce i nie podpuszczał Banditosa do
bitki. Upewnia się, że Dusza Towarzystwa nie zmieniła już klubu i
nie zaprosiła na domówkę kolejnych pięciu swoich znajomych, bo
„będzie weselej w tej trupiarni”. Sprawdza, czy Mruk nie topi
się we własnych smutkach. Na końcu niczym zawodowy grabarz
umieszcza truposzy w odpowiedniej komorze. Polecany zwłaszcza dla
ludzi pokroju Pudziana, bo pijani ludzie to ciężcy ludzie.
A wy? Odnajdujecie siebie? Do następnej soboty. :)
Bardzo Ciekawy artykul na co dzień się o tym nie myśli ale to czysta prawda i odnajduje się w jednym z typów :) fajnie oby tak dalej Pani Katarzyno :) urozmaicaj nudne niedziele ciekawymi tekstami :) pozdrowionka.
OdpowiedzUsuń