niedziela, 11 maja 2014

Jakim typem (po)alkoholowym jesteś?

Wczorajszego dnia dostałam komunikat od osoby, z której zdaniem się liczę, że te moje teksty to takie smutasy. Wzięłam to sobie do serca i dziś będzie na wesoło, zwłaszcza, że okoliczności sprzyjające – niedzielny ranek, mniejszość godnie wybrała się na rano do kościoła, większość z nas jednak leniwie przegląda fejsbukowego walla, co trzeci ankietowany zapewne z delikatnym odwodnieniem poimprezowym, co drugi z kacem wymagającym interwencji.
Przy okazji rodzinnego picia nalewki i pewnego poalkoholowego zachowania jednego z osobników przy sobotnim stole przypomniała mi się klasyfikacja, którą zrobiłam podczas studiów, a dokładnie ich akademickiego etapu. Akademik to miejsce przerażające, więc by w jego gąszczu przetrwać, starałam się poukładać w głowie niedzielne widoki zombiaków, by nie czuć się jak bohaterka „Świtu żywych trupów”.
Podmiotów badawczych miałam od groma. Z licznych ankiet wywnioskowałam, że każdy z nas może wyłonić swój typ dominujący i jeden, który dotyczy go w mniejszym stopniu. Także czytajcie, bierzcie do serca i drukujcie, zwłaszcza ci, którym przypada odpowiedzialna, matczyna rola Drivera, czyli zbieranie truposzy po klubie i odstawianie ich do łóżek. 
 

TYP PIERWSZY – Dusza towarzystwa
Najbardziej popularny. Z introwertyka robi kozaka, z ekstrawertyka... cóż, podkreśla jego usposobienie. Najbardziej pożądany typ, bo i najmniej upierdliwy. Rozrusza towarzystwo, czasami nawet Mruka ogarnie. Gdy robi się zbyt rozgadany i plecie trzy po trzy, wystarczy polać. Takiego najtrudniej zebrać z parkietu, ale bez niego żadna impreza nie ma racji bytu.



TYP DRUGI – Lovelas 
Dotyczy obu płci. Człowiek rozluźniony, to człowiek ośmielony i pewniejszy siebie. Mimika twarzy pobudzona, może mrugać i wykonywać dzióbki. Wskazane zabezpieczenie od spotkań bliższego stopnia z płcią przeciwną i wyrozumiałość. Jako podtyp, bez dominującej skłonności, może być całkiem znośny dla otoczenia i zakończyć się miłym flirtem oraz rechotami rozmiękczonych dam.




TYP TRZECI – Banditos
Przeważający u płci brzydszej. Skłonny do bitki robi się osobnik, który na co dzień nie umie inaczej wyrazić emocji, a alkohol go w tym usprawiedliwia. Powinien być czujnie strzeżony przez Drivera, by impreza nie przeniosła się na komendę. Bardziej upierdliwy typ niż Mruk, połączony z Lovelasem może dać mieszankę wybuchową.


TYP CZWARTY – Mruk
Dobrze, gdy łączy się ze Śpiochem, bo towarzystwo ma choć nadzieję, że w końcu pozbędzie się jego obecności w sposób naturalny. Najczęściej można go znaleźć przy barze, gdy podejmuje konwersację z mocno zniecierpliwionym barmanem. Zakaz poruszania tematów egzystencjonalnych. Irytujący typ, bo nic nie przetłumaczysz, a on będzie cię raczył opowieściami, jak to mu Zenek w pierwszej klasie rowerek połamał.





TYP PIĄTY – Śpioch
Przyjazny typ, bo wiadomo, że nie będzie kłopotu. Gdy dojdzie do granic swoich możliwości, zwyczajnie przycina komarka. Szkoda tylko, że czasami robi to przy stole lub w kącie kanapy na środku klubu. Może być nieskory do pobudki i przetransportowania do łóżka. Uważać trzeba na Śpiochów o większych wymiarach, bo ciężko ich namówić do zdjęcia ciuchów, by nie zasmrodzili pościeli, a decyzja o samodzielnym rozebraniu może być niemałym wyzwaniem. Jeśli jesteś typem Śpiocha i jednocześnie gospodarzem nasiadówki, nie zdziw się porannemu fochowi gospodyni.




TYP SZÓSTY – Driver vel. Grabarz
Abstynent, jadący na antybiotykach bądź ten najbardziej odpowiedzialny, więc ogólnie osobnik, który z różnych przyczyn podejmuje się dowiezienia przyszłych trupów na balety. Pilnuje, by Lovelas dał spokój tej atrakcyjnej mężatce i nie podpuszczał Banditosa do bitki. Upewnia się, że Dusza Towarzystwa nie zmieniła już klubu i nie zaprosiła na domówkę kolejnych pięciu swoich znajomych, bo „będzie weselej w tej trupiarni”. Sprawdza, czy Mruk nie topi się we własnych smutkach. Na końcu niczym zawodowy grabarz umieszcza truposzy w odpowiedniej komorze. Polecany zwłaszcza dla ludzi pokroju Pudziana, bo pijani ludzie to ciężcy ludzie.

A wy? Odnajdujecie siebie? Do następnej soboty. :)

1 komentarz:

  1. Bardzo Ciekawy artykul na co dzień się o tym nie myśli ale to czysta prawda i odnajduje się w jednym z typów :) fajnie oby tak dalej Pani Katarzyno :) urozmaicaj nudne niedziele ciekawymi tekstami :) pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń

Nie toleruję wulgaryzmów stosowanych jako przecinek. Dla głębi wyrazu i w uzasadnionych przypadkach - mile widziane. :)