Męczysz się ze sobą. Patrzysz na każdą fałdkę tłuszczu, na kolejny siwy włos, spłacasz kolejną ratę kredytu. Dzieci ci rosną, czujesz się coraz starsza i bardziej zmęczona. Czujesz, że ta gra nie jest warta świeczki.
Rano kawa, papieros i może w pośpiechu śniadanie. Biegniesz do pracy, ze sto razy na nią w myślach pomstujesz, z trzydzieści na głos, kolejna kawa, kanapka, wyłączasz komputer, biegniesz po dzieci, co czekają na ciebie z niecierpliwością. Szybki obiad, jak się uda jakiś film z rodziną, aby więź podtrzymać, aż bije dziesiąta. Kładziesz się, by zacząć na czas kolejny szybki dzień.
STOP. Zatrzymaj się. Przestań. Ile dni ci już tak zleciało? Czujesz się zmarnowana, zasypiasz przed telewizorem, ledwo masz czas złapać oddech? A zrobiłaś cokolwiek, by czuć się inaczej?