sobota, 10 maja 2014

O psie, który psem ogrodnika był, czyli puść to, co (już) twoje nie jest, a może nigdy nie było



Zasady regulują życie człowiecze, by choć czasami nadać mu jako taki sens i porządek. Niektórzy (jak ja) lubią negować cokolwiek noszące znamiona zasad, jeszcze inni uwielbiają układać własne. Dobrze, gdy sprawdzają się na co dzień, a otoczenie wyraża chęć, by je zaakceptować i się do nich dostosować. Wszyscy zadowoleni.

Gorzej, gdy zasady regulują jedynie twoje kiełbie we łbie, innych pomijając, ignorując, mając za pionków. Sytuacja wydaje się być małą patologią i samobiczowaniem, gdy twój kodeks jest zestawem przestarzałych reguł, których kurczowo się trzymasz. I nie puszczasz, bo runęłaby skrupulatnie budowana twierdza, mimo że budowana na plaży, a przez cegły widać prześwity i mchy.
I nie puszczasz, bo musiałbyś coś zmienić, a każda zmiana to wyjście ze strefy komfortu, a co za tym idzie – niepewność. Nieważne, jak jesteś przebojowy, mały chłopczyk bądź dziewczynka w tobie krzyczy z całych sił: „Nie zostawiaj mnie! To boli! Nie chce! Skończ z tymi głupotami!”

O pogodzeniu się ze swoim wewnętrznym dzieckiem innym razem. Tymczasem będzie gorzko o tym, jak takie skamieniałe dinozaury stają się ropiejącymi wrzodami na tyłku swoim i ludzi, którzy mieli (nie)przyjemność z nimi przebywać.

Mówisz: „Dość! To już nie się nie sprawdza. Chcę iść własną drogą.” Gdy z pełnym przekonaniem przedstawiasz swojej argumenty drugiej stronie, natrafiasz na ścianę. Dzieją się rzeczy rozmaite.

Ktoś może się przebudzić. Tak jak podczas wyrastania z zabawek, a będąc dużym dzieckiem – przy selekcjonowaniu ciuchów na „do noszenia”, „ujdą po domu”, „nie noszę od paru lat, ale tą bluzkę dostałam od cioci Kloci na komunię, więc ma wartość sentymentalną (i zostawiasz zabytek na kolejnych parę lat, aż trafi do kategorii nr 4)” bądź „nie noszę od paru lat i nawet osiemdziesięcioletni pan Gienek z III klatki na mnie w tym nie chce spojrzeć i (ze łzami w oczach) wyrzucam”. Już niepotrzebne jak kolejna lokata czy wybory na Ukrainie, ale rozstać się ciężko, bo tak długo twoje było, że przywykłeś jak do tostów rano lub papierosa tuż po. Uczucia towarzyszące temu typowi postawy: rozczarowanie, niechęć i niepewność połączona ze sprzeciwem.

Ktoś może się zezłościć. Jak to?! Masz śmiałość powiedzieć, że już nie?! A naprawdę dostaje wewnętrzny komunikat: „nie jesteś wystarczająco dobry”, „nie zasługujesz na szczęście i szacunek” czy „nikt cię nie chce = nie potrzebuje”. Już cię nie przytulam? Przecież kupiłem ci misia! Herbaty nie robię, jak wrócisz z pracy? Umiesz sama, żartów sobie nie strój. Może uskuteczniać działanie z partyzantki, szukanie dziury w całym bądź wbijanie szpili przy byle sposobności. Swędzi takie to w tyłek, nie przetłumaczysz, nie uspokoisz, najlepiej pałką w łeb i za włosy do najbliższego rowu. Tu pomóc może jeszcze (uwaga, lokowanie produktu) Xenna na zaparcia. Takiego osobnika coś rusza, bo w głębi ducha może i czuje, że traci ważny element swojego życia, ale takie przeżycia są mu zbędne, bo odbierają siłę. A on chce być silny i niezłomny. Uczucia towarzyszące: uporczywa złość, zdenerwowanie i strach pomieszany z bólem.

Może się też zdarzyć, że osobnik ogrodnikowy wykaże spokój i zrozumienie. Wiedz, że to jedynie cisza przed burzą. Usunie się w cień, po to tylko, by co rusz atakować pod różnymi „pokojowo nastawionymi” postaciami: przyjaciela, kolegi, z którym bezinteresownie możesz iść do kina i rzucać w widzów popcornem, ramienia do wypłakania. Najbardziej niebezpieczny rodzaj upierdliwca, bo potem to ty czujesz się winna i ta zła, bo on był dla ciebie zawsze wspierający i kochany, czemu nie możesz zaprzeczyć. Przyczajony tygrys, którego nielegalni emigranci porzucili na twoim podwórku, a on zamieszkał w budzie i udaje Burka. Podejrzewasz, że te paski i pomrukiwanie to jakieś nieburkowe, ale przymykasz oczy, dopóki daje się głaskać. Uczucia towarzyszące: zdeterminowanie, upór i strach przed odrzuceniem.

Możesz dać się złapać i ciągnąć nocne mary za sobą, nawet parę lat. Ja ciągnęłam, ale zatęskniłam za dniem, choć noc ma tyle uroku. Nie ogrzejesz się jednak.

A ty? Jeszcze cię nęci światło księżyca?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie toleruję wulgaryzmów stosowanych jako przecinek. Dla głębi wyrazu i w uzasadnionych przypadkach - mile widziane. :)