wtorek, 3 czerwca 2014

Green-Eyed Monster, czyli jak wytresować potwora

Powiem wam coś. Okłamywali was. Rozmiar się liczy. Czasami robi dużą różnicę. Jeśli jesteś mężczyzną i właśnie poczułeś się urażony, to na pocieszenie ci powiem, że czasami mniej znaczy więcej. Mniej czasami to też lepiej. Mniej jest akurat. Paradoksalnie wtedy, gdy chodzi o uczucia. Często lepiej nie przedobrzyć niż rżygać tęczą. Zwłaszcza tęczą jednokolorową, pełną żółci bądź zieloną od jadu.


Związkowa lista przebojów jest urozmaicona. Wiem, bo mam specjalizację z jej ubarwiania, co nie zawsze idzie w dobrą stronę, ale grunt, by nie było nudno. Przecież rutyna zabija to, co piękne. Nie pozwalam więc jej nawet przez chwilę poczuć. Czasami lepiej zapobiegać niż leczyć. Lepiej jednak nie przedobrzyć w wyciąganiu swoich potworów spod łóżka, bo bardzo łatwo może ujść naszej uwadze, kiedy przestajemy je kontrolować. Jak nazwa wskazuje, nasze łóżko - nasze potwory. Światło dzienne może je tylko zachęcić do dalszych harców.

Bo zazdrość piękna jest. Wiesz, że ci zależy, ta druga osoba też wie. Tylko jakoś kobiety czasami tą zazdrością mogą wywołać trzecią, a i tak od razu przy okazji czwartą wojnę światową. Wyciągają broń najcięższego kalibru, jakby już nie wystarczyło, że przy okresie mężczyzna volens nolens wpływa wraz z nimi na rwące i rozjuszone fale Morza Czerwonego, a każda odpowiedź - nie tylko wtedy - na "Kochanie, czy wyglądam w tym grubo?" jest stąpaniem po cienkim lodzie. Jak to jest, że mężczyzna zazdrosny to mężczyzna słodko zezłoszczony, a kobieta zazdrosna to furia o spojrzeniu Meduzy?

I proszę nie usprawiedliwiać chorej zazdrości głupawym "bo mi zależy". Skoro zależy, to pokazujesz, ale nie waląc lewym sierpowym z pół obrotu prosto w czerep wszystkich przedstawicieli płci przeciwnej.

Gdzie jest (chora) zazdrość, tam nie ma zaufania.
Gdzie nie ma zaufania, tam nie ma miłości.
Gdzie nie ma miłości... to co do cholery dalej tu robisz?

Jeśli kocha - nie musisz aż tak jej odczuwać. Jeśli nie kocha - nie warto jej czuć. Proste jak to, że dwa plus dwa to pięć.

A dla uszka - z Heyem poduszka. :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie toleruję wulgaryzmów stosowanych jako przecinek. Dla głębi wyrazu i w uzasadnionych przypadkach - mile widziane. :)