Minęła piąta w nocy. Ja pracuję, ale niektórzy z was pewnie imprezują w najlepsze bądź są w trakcie powrotu do domu po wypasionej potańcówce. Z zazdrości pluję w was Cytrynowym jadem. Tak, tym, który wycisnęłam z limonek podanych do waszej tequili.
Jednak, że nie lubię długo chować urazy, macie ode mnie radę, pomoc na (przedklubowe) dobre i na (poklubowe) złe oraz słowo Lemoniadowe na sobotę.
Powiem wam coś. Okłamywali was. Rozmiar się liczy. Czasami robi dużą różnicę. Jeśli jesteś mężczyzną i właśnie poczułeś się urażony, to na pocieszenie ci powiem, że czasami mniej znaczy więcej. Mniej czasami to też lepiej. Mniej jest akurat. Paradoksalnie wtedy, gdy chodzi o uczucia. Często lepiej nie przedobrzyć niż rżygać tęczą. Zwłaszcza tęczą jednokolorową, pełną żółci bądź zieloną od jadu.